Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2014

Gazpacho Wrocław

Jest ciemno. Pędzę w noc. Po obu stronach szosy majaczą potężne plamy lasów. Wyjeżdżam w bezmiar pól. Czuję zapach otwartej przestrzeni. Otaczają mnie gwiazdy. Zachłystuję się ogromem nieba. Prostuję się z nad kierownicy roweru, i łykam wiatr przestrzeni. Jeszcze ostatnie wzniesienie i szalony zjazd w dół. Czerń asfaltu ucieka spod kół. Światła mijających aut nagle się kończą. Maleńki ognik rowerowej latarki tylko zaznacza obecność. Pędzę w ciemność. Porzucam lęk i lecę, lecę, tracę ciało i ciężar życia. Unosi mnie podniecenie i ta cudowna muzyka: tick-tock, tick-tock… To nagłe wspomnienie uderza we mnie z mocą liryki głosu Ohme. „Oceanside ends the ride then you fall, the skies fly by, you close your eyes…” szeptał Ohme w mikrofon w Sali Koncertwoej Radia Wrocław, a ja, w szóstym rzędzie, płakałam. Gazpacho tworzy dla nas nowe światy i prowadzi nas przez nie. Opowiada, szepcze, i każe podziwiać świat pustyń, morskich latarni, opowiada o ludzkich tęsknotach i marze